Dzieło Pomocy św. Ojca Pio 20 lat
PRZEKAŻ 1,5% POMAGAM
Dzieło Pomocy - Facebook Facebook Dzieło Pomocy - Instagram Instagram Dzieło Pomocy - Linkedin Linkedin

Historia Marcina

„Ktoś, kto nie zaznał czegoś takiego, jak bycie bez własnego kąta, nigdy tego nie zrozumie, co to znaczy nie mieć gdzie się umyć, zjeść, załatwić potrzeb fizjologicznych, nie mówiąc już o normalnym odpoczynku.” – historia pana Marcina

Urodziłem się w Olkuszu. Gdy byłem dzieckiem, przeprowadziliśmy się do Nowej Huty. Tu poszedłem do szkoły muzycznej. Gram na akordeonie i na pianinie. Jednak z zawodu jestem cukiernikiem – ciastkarzem. Choć marzyłem, by być muzykiem. Życie jednak ułożyło się inaczej…

Przez wiele lat pracowałem w kilku dużych krakowskich cukierniach. Większość prac traciłem jednak przez mój problem z alkoholem. Podjąłem decyzję o leczeniu uzależnienia w szpitalu. Byłem tam kilka miesięcy. Po wyjściu nie piłem przez 9 miesięcy…

Pracując w jednej z cukierni, poznałem swoją przyszłą żonę. Wzięliśmy ślub. Ona wiedziała, że mam problemy z alkoholem. Urodziły nam się bliźniaczki. Brakowało pieniędzy, ponieważ wszystko dla dzieci trzeba było kupować podwójnie. Szwagier załatwił mi pracę w Niemczech, żeby „podciągnąć” budżet rodzinny. Wyjechałem na miesiąc, a zostałem 3,5 roku. Starałem się przyjeżdżać do Polski przynajmniej raz w miesiącu, a codziennie dzwoniłem do żony, pytałem o dzieci. Córki dorastały, żona sama nie dawała sobie rady. Któregoś razu, gdy przyjechałem, powiedziała, żebym wybierał, albo Niemcy, albo rodzina.  Wybrałem rodzinę i zjechałem całkowicie. To było Boże Narodzenie. W okresie pomiędzy świętami a nowym rokiem dowiedziałem się, że żona złożyła pozew o rozwód.

Po rozwodzie musiałem wyprowadzić się z mieszkania. Nie miałem gdzie się podziać. Przez chwilę mieszkałem u kolegi, potem w schronisku dla bezdomnych mężczyzn. Wyleciałem za alkohol. W bloku, w którym wcześniej mieszkałem, ogarnąłem sobie piwnicę. Tam były moje wszystkie rzeczy wraz ze sprzętem grającym. Na początku było tam gorzej niż na poligonie, wiecznie ciemno. Ale zrobiłem sobie tam spanie, telewizję podłączyłem, prąd itp. Wyglądało to jak pokój. Chodziłem spać ze szczurami… Do tej pory czasami na samą myśl o tym bierze mnie obrzydzenie. Jak ja wytrzymałem tam rok?

Ktoś, kto nie zaznał czegoś takiego, jak bycie bez własnego kąta, nigdy tego nie zrozumie, co to znaczy nie mieć gdzie się umyć, zjeść, załatwić potrzeb fizjologicznych, nie mówiąc już o normalnym odpoczynku. Trzeba planować czas w ciągu dnia tak, żeby jak najszybciej do wieczora zeszło, bo wtedy ludzie tak nie zwracają uwagi. Jeszcze jak jesteś czysty, to w porządku, ale jak jesteś brudny, to każdy odrzucająco do ciebie podchodzi.

W Dziele na początku zacząłem chodzić do łaźni, garderoby i szukałem tutaj pracy przez Internet. Potem zacząłem korzystać z pomocy socjalnej. Tak rozpoczęła się powolna przemiana mojego życia.

Obecnie pracuję jako cukiernik. Chodzę na terapię grupową, na spotkania z panią psycholog, na grupę AA. Nie piję. Choć wiem, że bardzo łatwo upaść, a ciężko się podnieść. Wierzę w to, że mi się uda. Poznaję na nowo życie. Staram się odbudować siebie i swój wizerunek, żyjąc na trzeźwo.

Niestety nie mam kontaktu z rodziną. Moje córki mają po 20 lat, studiują. Kilkakrotnie pisałem listy polecone do córek, ale jak na razie bez odzewu. Może kiedyś uda mi się odbudować zaufanie, wizerunek, żeby kontakt z córkami powrócił.

Dzięki panu Mateuszowi z Dzieła pomału wychodzę na prostą. Niedawno dostałem pierwszą wypłatę. Mam nadzieję, że za jakiś czas, jak odłożę większą sumę pieniędzy, to będzie mnie stać na wynajęcie pokoju lub mieszkania.

Marcin, lat 45
uwielbia muzykę,
pracuje jako ciastkarz,
marzy o odzyskaniu kontaktu z córkami

Skip to content